Cavaliadowy dzień pierwszy!
Czwartek już za nami, a tym samym pierwszy dzień z Cavaliada Tour!
Od czego trzeba zacząć? Na pewno od stwierdzenia, że było ekscytująco. Moc wrażeń, emocji, wspaniałych ludzi, a jednak wciąż najważniejsze są sportowe wrażenia. Zdradzimy Wam, co przykuło najbardziej nasze oczy. Cavaliadowy dzień pierwszy!
Początek
Wszystko zaczęło się od nowości na Cavaliadzie, czyli CSI1. Jest to konkurs z przeszkodami do 125 cm wysokości, który umożliwia starty na mniej doświadczonych koniach. Pierwsze miejsce zajął Hubert Kierznowski na koniu Amerique Landais – pochodzący z Francji, rasy francuski koń wierzchowy. W tym roku kończy 9 lat. Drugie miejsce zajął zawodnik z Rosji – Egor Shchibrik, na koniu o świetnej nazwie Adonis, natomiast trzecie miejsce należało do Kamila Grzelczyka i Frugo.
Cavaliadowy dzień pierwszy – drugi etap zmagań
Z każdą godziną poziom wrażeń wzrastał, bo kolejną konkurencją była średnia runda z plejadą gwiazd na pokładzie. Tym razem wysokość była już nieco większa, ale zdecydowanie podnosząca poprzeczkę – 140cm. Pierwsze miejsce zajął zeszłoroczny ulubieniec publiczności Adam Grzegorzewski, niespełna 21-letni zawodnik na koniu Okarino, z czasem 26,92. Drugie i trzecie miejsce nalezało kolejno do Jana Bobika i Maksymiliana Wechty. Bobik nie powiedziCavaliada Tour to prawdziwe święto jeździectwa, świetna okazja do spotkań z przyjaciółmi, a także może sportowych emocji! Czas na podsumowanie pierwszego dnia!ał jednak ostatniego słowa tego dnia.
Powożenie
W przerwie od skokowych zmagań nadszedł czas na coś, co naprawdę robi wrażenie. Zaprzęgi czterokonne to dyscyplina, która pokazuje, jak poddane potrafią być konie. Cztery potężne istoty, współpracujące ze sobą i słuchające powożącego. Naszym faworytem ze względu na przywiązanie do ślązaków, był oczywiście Bartłomiej Kwiatek, ale niestety tym razem zajął drugie miejsce przez zrzutkę i tym samym punkty karne, jednak czasem był najlepszy. Pierwsze miejsce tego popołudnia należało do Ireneusza Kozłowskiego i Wezyra, Walencji, Eltona i Kabareta. Są to 4 zjawiskowe rumaki, które wykazały się największą zręcznością. Trzecie miejsce zajął natomiast zespół Adriana Kostrzewy. Następne zmagania już w sobotę, a my nie możemy się doczekać.
Duża runda
Jak mówiłam, emocje na Cavaliada Tour rosną z każdą chwilą i przed potęgą skoku mieliśmy przyjemność oglądać Duża Rundę o wysokości przeszkód 145 cm. Pierwsze miejsce z przewagą 2.sekund nad drugim miejscem zajął Wojciech Wojcianiec na ogierze rasy KWPN Naccord Melloni (10l.). Za nim na Jerico rasy PZHK zajął Jarosław Skrzyczyński, który jednak tym razem nie dosiadał swojego konia, a własności Remigiusza Makowskiego. Trzecie miejsce wywalczył G. Puck z Austrii, dosiadając Bingo du Parc.
Finał – cavaliadowy dzień pierwszy dobiegł końca!
Na sam koniec dnia było wydarzenie, na które wszyscy czekali i nie da się zaprzeczyć, że ściągnęło też najwięcej ludzi. Przyszedł czas na potęgę skoku! Niesamowite wrażenia, kto nie był polecamy za rok, ale kto był, to wie, że było ekscytująco. Ściana, która budzi respekt już w podstawowej wysokości 170 cm. Pierwszy etap przeszedł prawie bez zrzutek, więc następnym krokiem było już 185cm. Tutaj już selekcja była duża, odpadł m.in. WKKW-ista Mateusz Kiempa, czy jedyna kobieta w tej konkurencji – Elena Railiene. Do skoku ostatniej jak się okazało tury dotrwał Paweł Jurkowski na koniu For Me 18, już doświadczonym, bo 14-letnim, a także zwycięzca i skoczek 200cm Jan Bobik oraz Santisa. Jest to team, który już nie raz pokazał, że potrafią wygrywać. 13-letniej klaczy nie zabrakło odwagi i ambicji, a Bobikowi świetnego oka.
Dziś idziemy po więcej wrażeń! Wczoraj było świetnie, ale najlepsze jeszcze przed nami! A Wy, będziecie z nami?