CSIO SOPOT
Piątkowe i sobotnie emocje na CSIO Sopot
Równo tydzień temu odbyła się nadmorska wersja Cavaliady, czyli międzynarodowe zawody w skokach przez przeszkody. CSIO Sopot jest jednak bardziej nastawione na same sportowe doznania niż na show i atrakcje dla publiczności. Zdecydowanie przebija swoją miejską odpowiedniczkę pod względem listy startowej, która w Sopocie prezentuje zdecydowanie wyższych rangą zawodników – zwłaszcza z innych krajów.
Wyniki i przejazdy Grand Prix – piątek
Wysokość przeszkód wynosiła pomiędzy 130 a 140 cm. Parkur nie był prosty, bo pełny ciasnych zakrętów i z przeszkodą z rowem po środku. Polakom przejazdy nie wyszły najlepiej, co widać w wynikach. Najlepszym z nich okazał się Jan Bobik na Chacco Amicor z 4. punktami karnymi i czasem 75,78 sekund. Zawodnik znany z dobrych przejazdów na Cavaliadzie zajął 32. miejsce. Mowa oczywiście o Wojciechu Wojciancu dosiadającym Nacord Melloni z 8. punktami karnymi. Pierwsze miejsce należało do reprezentanta Niemiec Daniela Deussera na 10.-letnim koniu Jasmien vd Bisschop. W pierwszym nawrocie udało mu się osiągnąć czas 74,51 sekund, a w drugim 42,87 sekund, co dało mu ok. 1,5 sekundy przewagi nad drugim miejscem. Taki sukces to nagroda w wysokości 143 tysięcy złotych!
CSIO SOPOT konkurs 160 cm LOTTO
W sobotę największych sportowych emocji dostarczył konkurs LOTTO o wysokości przeszkód 160 cm w tym uwzględniając rów z wodą. Mogliśmy oglądać tam również 2 szeregi, w tym jeden z okserem i jeden z triple barem. Składały się kolejno z dwóch i trzech przeszkód. Dołóżmy do tego dużą wysokość i trudność parkuru rysuje się w pełnym wymiarze. Można było zaobserwować tutaj dużo lepszą i delikatniejszą technikę jazdy oraz prowadzenie koni u większości zawodników. Pierwsze miejsce zajął ponownie Daniel Deusser z czasem 65,75 sekund, tym razem dosiadając Kiana van het Herdershof. Polakom też poszło zdecydowanie lepiej, bo uplasowali się już na 10. miejscu – Jan Bobik na Farmerze, bez punktów karnych i z czasem 70,96 s i 11. – Wojciech Wojcianiec na Chintablue 71,29 s.
Emocji i mocnych wrażeń nie zabrakło, a w kolejnym wpisie opowiem o niedzielnym Pucharze narodów.