Kask
(Nie)zbędnik każdego jeźdźca? Co możemy stracić?
Mnóstwo koniarzy dawno zostawiła kask w szafie. Jeżdżą w czapkach, okularach przeciwsłonecznych lub innych gadżetach, nie mających żadnych cech bezpieczeństwa. Świetnie się wygląda, na pewno lepiej niż w kasku, ale czy nie ryzykujemy zdrowiem?
Kask – czemu warto w nim jeździć?
Możecie mówić, że znacie swojego konia – uwierzcie mi, że 90% z nas powie to samo. Śmiało rzucajcie oświadczenia o jego nieomylności. Każdy normalny właściciel rumaka ubóstwia go ponad wszystko, również ja. Nie o to w tym chodzi! Noszenie kasku to nie jest kwestia zaufania lub jego braku! Przypominam, że koń jest zwierzęciem roślinożernym, które w naturze ratuje się ucieczką. Nasze cudowne pupile mieszkające w stajni wciąż mają to głęboko zakodowane w głowie. To, że my uważamy, że nic się nie stanie, to nie zapewni nam bezpieczeństwa. Powiem Wam nawet więcej – odczulanie konia na różne rzeczy, np. folie, parasolki itp. Jest naprawdę dobrym pomysłem, ale to też nie sprawi, że NIC nie będzie stwarzało zagrożenia.
Kiedy nasza intuicja może zawieźć?
Wyobraźcie sobie, że jeździcie po Waszym ulubionym, codziennym placu. Dzień jak co dzień. Nagle wpada czyjś pies, który podlatuje pod konie, przyjeżdża jakiś wyjątkowy pojazd, jaskrawy koniowóz. W wielu miejscach, nawet w miejskich dżunglach, może odwiedzić Was sarna, zając, lis lub dzik. To, że nie widzieliście ich nigdy do tej pory na tej ujeżdżalni, nie znaczy, że ten jedyny raz Was nie zaskoczy. Tak samo pies lub kot siedzące w pobliskich krzakach. Uwierzcie, że nie da się przewidzieć wszystkiego. Już nie mówię nawet o terenie, gdzie wystarczy nie zauważyć JEDNEJ gałązki (przecież nigdy jej tam nie było, prawda?), ale akurat wiatr ją złamał i nie zdążyliśmy jej uniknąć. Nie zapominajcie także, że nasi przyjaciele są istotami żywymi. Mają prawo mieć gorszy dzień, reagować na pogodę, przeprowadzki. Być może coś akurat je boli. Częstą reakcją wtedy może być ponoszenie, brykanie lub dębowanie.
Co mamy do stracenia?
Spójrzcie na to z innej strony, co macie do stracenia, zostawiając kask w pace? Przecież to takie niewygodne, no i tyle czasu nic się nie stało! Odpowiedź jest banalna – jedynie życie… Wystarczy jeden niefortunny upadek i nieszczęśliwy traf sprawi, że pojawi się krwiak w głowie, wstrząs mózgu, pęknięcie czaszki. Nie będzie drugiej szansy, nie pojeździcie już sobie więcej. Nie zrobicie też żadnej innej rzeczy, bo czas na życie się skończy. A wystarczy tylko przemęczyć się godzinę w kasku… Niedługo zaprezentujemy Wam dostępne na rynku kaski, żeby obalić mit ich niewygody. Tymczasem – Wasze życie, Wasza decyzja, ale zastanówcie się dwa razy zanim wsiądziecie bez kasku!