Lęk przed skokami
Masz lęk przed skokami? Nie jesteś ich fanem? To częsty przypadek. Wiadomo, że dzielimy się na skoczków i ujeżdżeniowców, ale warto umieć też druga stronę medalu.
Dlaczego się boimy?
Spaść z konia można zawsze – niezależnie od dyscypliny. Wbrew pozorom to nie jest najgorsze. Częściej na skokach boimy się wysokości, prędkości – utraty kontroli nad nakręconym koniem, wyłamań – lot na drążki rzadko bywa przyjemny. W ujeżdżeniu poruszamy się głównie w poziomie. Skoki to pion. Wymagają przełamania pewnych barier, podobnych dla niektórych do samego wejścia na konia. Rumaki uwielbiają dać ponosić się emocjom (dosłownie). To jeździec musi zachować zimną krew. Zdarza się otępienie na wędzidło, dosiad, na cokolwiek poza przeszkodą. Jeśli go wstrzymamy całkowicie – zatrzyma się. Dać mu lecieć? Może nie wyliczyć. My mamy regulator do skaczącego konia, dlatego tak ważne jest zamknięcie lęku w szufladzie. Często przerażające staje się także nabieranie prędkości przed wysoką przeszkodą. Lot nad czymś, czego sami byśmy nie przeszli, robi wrażenie.
Dlaczego warto przełamać lęk przed skokami?
Wydaje Ci się, że skoki nie są do niczego potrzebne? Oczywiście mają wady, ale są też bardzo przydatne w treningu konia. Dzięki nim mamy szansę poznać pełną osobowość konia i jego temperament. Wiemy, nad czym pracować, jakie są możliwości, zagrożenia. Kolejną zaletą jest skupienie uwagi. Skoki wymagają ogromnego zaangażowania konia. Jest to także świetne odświeżenie i przerywnik dla koni ujeżdżeniowych. Wpływają one także na elastyczność kroku o pracę zadu, zwłaszcza praca na cavalettkach podwyższonych. Można tworzyć bardziej kreatywne i urozmaicone ćwiczenia, jeśli dodamy sobie skok. Wiadomo, że sport rządzi się swoimi wymaganiami, ale nie każdy musi jeździć przeszkody 120 cm. Gimnastyka konia jest bardzo istotna. Oczywiście wszystko trzeba robić z głową.
Jak pokonać strach?
Zacznijmy od drążków. Pamiętajmy o dobraniu odpowiedniego rozstawu pod krok naszego konia. Nigdy nie wolno jeździć tych samych cavalettek w kłusie i galopie! Na wolniejszy chód szerokość to ok 1,5 – 2m, ale tak jak mówię – trzeba poeksperymentować. Potem ustawmy je na podwyższeniu po jednej stronie. Następnie idziemy w górę – z dwóch stron. Kolejnym etapem jest ustawienie krzyżaka ok 40-50cm. Poskaczmy go sobie na spokojnie kilkanaście razy, a czasem nawet przez kilka treningów. Jeśli poczujemy się komfortowo – można go podwyższać. Krzyżaki , nawet wyższe, zawsze będą wizualnie lepiej wyglądać niż stacjonaty. Z nimi nie ma co się spieszyć. Gdy się na nie zdecydujemy, zacznijmy od 40cm i stopniowo przechodźmy wyżej. Pamiętajmy, że jeśli koń dawno nie skakał, to nie ma co stawiać mu na pierwszy raz więcej niż 70 cm. Nie skaczmy codziennie, ale wprowadzajmy te elementy na jazdy – chociaż dla urozmaicenia. Lęk przez skokami to nie bariera nie do pokonania. Wystarczy trochę pracy i spokój, obycie, elastyczność przyjdą same.