Nie taka hala straszna
Jak ją konie widzą!
Pogoda za oknem? Bezwzględna. Zimno, wieje, pada śnieg, deszcz. Do grona szczęściarzy należą posiadacze krytej ujeżdżalni, która uchroni od chłodu i opadów. Zostaje do ustalenia jedna kwestia: jak wytłumaczyć rumakowi, że nie taka hala straszna, jak ją konie widzą!
1. Pora dnia i pogoda
Może to wydawać się śmieszne, ale na to, jak nasz koń zapamięta halę, będą miały wpływ także pogoda jak i pora dnia. Jeśli pierwszy kontakt odbędzie się w ciągu dnia, kiedy jeszcze jest jasno, to zupełnie inaczej spojrzy na nią zwierzak. Wybierzcie dzień bezwietrzny, w miarę pogodny, żeby nie straszyć konia świszczącym odgłosem i obijaniem gałęzi w okolicy.
2. Pierwsze spotkanie
Moja rada? Nie wrzucajcie od razu rumaka do środka. Przejdźcie się dookoła, najlepiej w ręku, na spokojnie. Dajcie się porozglądać, przemyśleć, zastanowić. Mówcie do konia, uspokójcie. Dopiero po tym wstępnym oprowadzaniu, wejdźcie powoli do wnętrza. Zwierzę ma prawo się stresować! Pamiętajcie o tym. Uspokajajcie głosem, głaszczcie, jeśli potrzebujecie się zatrzymać to to zróbcie. Jeśli znacie czterokopytnego towarzysza, obeznanego z halą, to koniecznie idźcie z nim!
3. Bliższe poznanie
Jeśli stwierdzenie „nie taka hala straszna” jest bliższe Was, przejdźcie się po niej w ręku. Trzymajcie konia blisko siebie, na uwiązie bądź lonży, najlepiej niedaleko pyska, żeby w razie czego móc zareagować. Idźcie spokojnie, ale do przodu. Zapoznajcie się z każdym kątem – drążkami, przeszkodami w rogu, wiaderkami, pudełkami, krzesłami, trybunami, bandami – WSZYSTKO ma znaczenie. Pozwólcie na powąchanie, zbadanie. Oswojenie miejsca jest bardzo ważne.
4. Pierwszy trening z cyklu „nie taka hala straszna”
Tutaj sytuacja indywidualnie zależy od konia. W przypadku braku dalszych problemów, spokojnie możecie wsiąść. Bądźcie pewni i spokojni, ale idźcie aktywnie. Niektóre rumaki mogą być bardziej do przodu, a inne ze stresu zwalniać. Nieliczne mogą nawet próbować się spinać, czy brykać. Jeśli nie jesteście w stanie opanować konia albo od początku dostrzegacie nieprzepracowany problem, to weźcie go na lonżę. Popracujcie z ziemi w trzech chodach, dajcie sobie czas. Poróbcie zatrzymania, przejścia. Pokażcie, że nic się złego nie dzieje. Decydując się na pozostanie w siodle, nie przejmujcie się, że zwierzę nie idzie dokładnie tak, jak byście chcieli – spokojnie, wszystko wróci do normy. W trakcie jazdy, przy zachowaniu chłodnej głowy, koń sam przejmie nasze opanowanie. Te same rady przydadzą Wam się podczas halowych zawodów, gdzie żadna hala nie wygląda tak samo i nie pachnie identycznie! Wszystko da się przepracować!