Obozy jeździeckie
Wakacje coraz bliżej. Nie wszyscy mają swojego rumaka, a chcieliby spędzić lato w siodle. Zostaje jedna opcja – obozy jeździeckie. Jak to z nimi jest?
Na rynku znajdziemy mnóstwo propozycji wyjazdów jeździeckich. Można wybrać się nad morze, w góry, Mazury, Śląsk. Jest w czym przebierać. Czasami szczęścia nie trzeba szukać daleko. Problem nie leży w miejscu, a w znalezieniu obozu, który nie będzie tylko klepaniem w siodle – chyba, że tego szukacie. Osobiście twardo odradzam taki rodzaj wypoczynku. Lepiej jechać gdzieś, gdzie możecie się doskonalić, zdobywać nowe doświadczenia i świetnie bawić. Niestety wiele wyjazdów ma swoją czarną stronę, ale o tym zaraz. Jednym z miejsc, które mogę polecić jest Wilga koło Warszawy. Jazdy są urozmaicone – od skoków, przez treningi na omlet, pławienia koni. Można spędzić sporo czasu z rumakami. Inną opcją, która jeszcze kilka lat temu była na poziomie są Zbrosławice na południu Polski. Tak samo duża różnorodność treningów i dość wysoki poziom nauki. W niektórych terminach możecie także załapać się na zawody skokowe na tutejszym hipodromie. Dużo pochlebnych opinii słyszałam też o Gałkowie. Jest to prestiżowy ośrodek jeździecki, bogato wyposażony. Bardzo zaawansowany, sportowy klimat, również dużo jazd w ciągu dnia, dobrze zrobione konie. Oczywiście każdy obóz ma swoje wady.
Ciemna strona
Obozy jeździeckie nie są idealne. Zacznijmy od tego, że różnie bywa z traktowaniem koni. Często mają one bardzo dużo godzin jazd w ciągu dnia, krótkie przerwy, szarpanie na pysku. Raczej mało komfortowe warunki. Nie są najważniejszym istotami w tym interesie. Nawet w przypadku zaawansowanych stajni, rumaki mają czasem za dużo treningów sportowych w ciągu dnia – np. skoków. Cierpią na tym nogi i w ogóle zdrowie koni. Wiadomo jednak, że są niezliczne wyjątki od reguły. Kolejną wadą jest jazda w bardzo wiele osób w zastępie. Nie za dużo się dzięki temu nauczymy. Bardziej będziemy działać jak roboty niż samodzielne istoty. Konie działają w ramach instynktu stadnego i bez naszego większego udziału pójdzie za poprzednikiem. Treningi w mniejszej grupie dają możliwość sprawdzenia się i rozwoju, a nie tylko powtarzania czynności.
Czemu jednak warto?
Nie każda stajnia nie interesuje się końmi i nie dba o nie. Część z nich naprawdę stara się zapewnić dobre warunki podopiecznym. Nie da się też zaprzeczyć, że obozy jeździeckie są ciekawym doświadczeniem. Poznajemy ludzi, którzy są tak sami zakręceni na punkcie koni jak my. Często są to przyjaźnie na całe życie. Wymieniamy się opowieściami i przygodami. Co więcej, wsiadamy na różne, nowe konie. Dzięki temu dostajemy bardzo cenne lekcje. Wzbogacamy swoją wiedzę o sposoby radzenia sobie z nowymi rumakami. W rodzinnej stajni przyzwyczajamy się do koni. Obozy urozmaicają nasze umiejętności. Kolejna rzecz to różne atrakcje zapewniane na wyjazdach. Mamy okazję np. pławić, zwiedzać nowe tereny, uczyć się lonżować, karmić, a także powozić. Klucz to wybrać stajnię, w której konie się liczą, a przy tym będziemy mieć szansę pogłębić wiedzę i nauczyć się czegoś nowego.
Spodobał Ci się ten wpis? Przeczytaj także o dzierżawie koni – jakie ma wady i zalety.