Źrebaki- co musisz o nich wiedzieć
Wydaje Wam się, że źrebaki to sama przyjemność? Na pewno, jak każde maleństwo przynosi mnóstwo radości, ale trzeba mieć na uwadze różne komplikacje. Nikomu nie życzę poznać ich na własnej skórze.
Kto nie marzy o własnym źrebaku? Zwłaszcza, jeśli mamy dostęp do dobrych rodziców. Wydaje się, że lepszego planu być nie może. Czy jesteśmy jednak świadomi, że rozród to zawsze ryzyko? Pierwszą komplikacją może być ciąża bliźniacza, dlatego zawsze warto zrobić USG. Wykryta we wczesnym stadium, jest możliwa do rozwiązania. Jeśli nie zareagujemy, umrzeć może klacz i/lub źrebaki. Na tym się jednak zagrożenia nie kończą. Czasem jest tak, że nie udaje się przeżyć matce lub dziecku przy porodzie. Nie się z tym pogodzić. Ważne jest, żeby mały zaczął ssać jak najszybciej, ponieważ w mleku jest siara, odpowiadająca za odporność. Bez niej źrebaki właściwie mają zerowe szanse na przeżycie. Sepsa bardzo często zabiera maluchy. Każdy, kto przeżył cokolwiek podobnego, wie, że ciąża to nie same przyjemności. Tak naprawdę losy maleństwa ważą się do pierwszego miesiąca, ale nic nie można brać za pewnik. Trzeba uważać też na bardzo delikatne żołądki, bo można spotkać się także ze skrętem jelit. Nie wszystko jednak zależy od nas.
Historia prawdziwa
Niestety, miałam nieprzyjemność doświadczyć komplikacji na własnej skórze. Źrebaki w przeszłości też kojarzyłam głównie z uroczymi maleństwami, nie spodziewałam się, że może być to aż tyle walki, problemów, a na końcu łez, bo niełatwo jest wygrać. O śmierciach w miotach rodowodowych szczeniąt nie mówi się głośno. Tak samo jest ze źrebakami. Pracowałam w stajni, w której na świat przyszedł bardzo słaby rumak. Od początku podjęliśmy próbę ratowania – pod okiem weterynarza. Malec nie stawał na nogach, stygł w rękach. Trzeba było podać mu glukozę, rozgrzewać. Wszystko dlatego, że matka go odrzuciła. Nie chciała go karmić. Udało się go ustabilizować, ale nie było szans, żeby klacz się nim zaopiekowała. Podjęliśmy decyzję o zdobyciu siary i karmieniu go sproszkowanym mlekiem dla koni przez butelkę. Przez 72h co godzinę wstawałam do godzinę, żeby dać mu jeść, ogrzać i wspierać, ponieważ takiemu koniowi nie jest łatwo. Trzeba było, pod stałą kontrolą lekarza, wiedzieć, ile dać mu mleka, w jakich proporcjach, masować brzuch. Niestety, po tych 72h mały dostał sepsy, czyli poległa jego odporność i wysiadło serce. Nikomu nie życzę takiej przegranej.
Jak zapobiegać?
Oczywiście tak do końca nie da się przewidzieć zachowania klaczy, zdrowia źrebaka i matki itp. Warto jednak o kilku rzeczach pamiętać, jeśli planujemy źrebaki. Przede wszystkim nie przeprowadzajmy klaczy przed porodem, jeśli to nie jest konieczne. Zmiana miejsca wpływa na całą sferę bakteryjną i może przyczynić się do poronienia. Po drugie dobrej jakości jedzenie i niewprowadzanie nowych pasz w ostatnim okresie przedporodowym. Oszczędźmy klaczy wszystkich możliwych stresów. Warto także pamiętać o wszystkich szczepieniach i odrobaczeniach, które muszą być regularnie prowadzone. Dobra opieka zwiększa szanse na szczęśliwe zakończenie. Nie każdy poród kończy się tragedią.